Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 3 grudnia 2013

PRZEPRASZAM!

Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! 
ZAWIESZAM BLOGA!
Nie mam pojęcia co dalej napisać.
Może tu jeszcze kiedyś wrócę.
Dziękuję wam za wsparcie, miłe słowa.. za to że po prostu byłyście ♥
Przepraszam!

Jeśli ktoś chciałby czytać moją twórczość zapraszam na drugiego bloga  http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/


PRZEPRASZAM!

czwartek, 3 października 2013

Rozdział 10

*Pogrzeb*
    
          -Niech spoczywa w pokoju.-powiedział ksiądz na koniec uroczystości. W tym momencie trzech mężczyzn spuściło trumnę z Mariką do głębokiego dołu, a po moich policzkach poleciał strumień łez. Nadal nie mogę się z tym pogodzić! Dlaczego?! Ja się pytam D L A C Z E G O ?! Podeszłam do mama Mariki i mocno ją do siebie przytuliłam. Około 20 minut później wszyscy rozeszli się, zostałam tylko ja, Hazza i Pani Cullen (mama Mariki).
-Nigdy jej nie zapomnę!-powiedziałam wpatrując się w czerwone róże stojące na środku grobu. Czułam, że zaraz znowu się rozpłaczę... i tak się stało.
-Dziękuję wam, że tu jesteście.-powiedziała kobieta ocierając chusteczką łzy.-Mam prośbę. Czy moglibyście mnie zostawić tu samą?
-Tak, oczywiście. Żegnaj Marika, kocham Cię siostro! Do widzenia.
Razem z Harry'm zaczęliśmy się oddalać. Szliśmy w ciszy. Po opuszczenia cmentarza odwróciłam się do tyłu, ponieważ ktoś wołał moje imię. Była to moja... mama. 
-Darcy, kochanie to ty?-zapytała mrużąc oczy.
-Czego?! Nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
-Przepraszam Cię!
-Pfff...-zakpiłam.
-Kto to?-zapytała, lustrując Harry'ego.
-Nie powinno Cię to obchodzić! Lepiej idź!
-Nie spodziewałabym się tego, że mnie potraktujesz!
-Widocznie mam powody!-tak mam. Gdy miałam jakoś z 13 lat moja matka przy swoich bogatych znajomych wyparła mnie się! Potem próbowała to odkręcać, ale nie wyszło jej to..., ponieważ ja mam też uczucia, które tamtego dnia zraniła. Zawsze byłam przez nią odrzucana. Nigdy nie usłyszałam słów "Kocham Cię córeczko!". W dupie mam ją i jej przeprosiny! 
-Jakie?!
-Mam zacząć wyliczać? No więc pierwszy: Nigdy mnie nie kochałaś! Wystarczy?!-powiedziałam cała roztrzęsiona, wypuszczając kilka łez. Bolało mnie to! Nadal boli i będzie boleć!
-To nie...
-Przestań!-wrzasnęłam.
-Ale...
Harry chodź!-zwróciłam się do chłopaka. Na szczęście moja matka została z tyłu.
-Kto to był?-zapytał zdezorientowany Harry.
-Nikt ważny. Możemy o tym nie rozmawiać?
-Ok.
-Zamówiłeś na dzisiaj bilety?-zmieniłam temat.
-Tak. O 15:00 mamy być na lotnisku.-oznajmił.
-Jest 12:40. Głodna jestem.
-Chodź pójdziemy coś zjeść.-powiedział zaciągając mnie do pizzerii. Usiedliśmy i czekaliśmy na kelnera. Chwilę później przyszedł.
-Co podać?-zapytał. Harry popatrzył na mnie trochę zakłopotany, a ja cicho zachichotałam.
-Duża 12.
-Coś do picia?
-Może dwie cole.
-Dobrze. Za 15 minut powinno być.
Podczas czekania na pizze podeszło do nas kilka dziewczyn, proszących Harry'ego o autograf. Po zjedzonej pizze wróciliśmy do hotelu aby się spakować. O 14:50 byliśmy na lotnisku. Kilkanaście minut później wylecieliśmy z Warszawy...

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam was po bardzo długiej przerwie za którą bardzo przepraszam!
Rozdział wyszedł do dupy, mówiąc krótko ;/
Dobra, piszcie co sądzicie :D
Dziękuję za kom. do poprzedniego rozdziału :***
Byłam dzisiaj na rajdzie, nogi bolą bardzo... :/
No to miłego czytania :*
Kocham ♥


CZYTASZ=KOMENTARZ! :D 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 9

W pewnym momencie poczułam wibracje telefonu w kieszeni.
-Cicho!-uciszyłam swoich przyjaciół i nacisnęłam zieloną słuchawkę.-Halo?
-Darcy to ty?!-zapytała po polsku roztrzęsiona kobieta.
-Tak. Kto mówi?-odpowiedziałam także po polsku. Przyjaciele na mnie popatrzyli  zdezorientowani.
-Mama Mariki. Dzwionię aby cię powiadomić...-przerwała płaczem.
-Co się dzieje?
-Marika...
-Co z nią?!-zapytałam zdenerwowana.
-Ona nie żyje...-powiedziała i się rozpłakała. W tej chwili wypuściłam telefon z ręki... Moja przyjaciółka NIE ŻYJE! Łzy zaczęły lecieć po moich policzkach strumieniami.
-Darcy co się stało?-zapytał i przytulił mnie mój chłopak.
-M m m o j j a a a-zaczęłam się jąkać.-przyjaciółka nie żyje...-dokończyłam na jednym wdechu chowając twarz w koszulce Harry'ego.
-Wszystko będzie dobrze, nie płacz.-uspokajał mnie głaszcząc po plecach.
-Ona była dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam...-oznajmiłam. Miałam do siebie trochę wyrzuty sumienia, ponieważ ostatnio do niej w ogóle nie dzwoniłam, nie pisałam.
-Chodźmy do domu.-powiedział i pomógł mi wstać.
-My też pójdziemy.-dodała Mel.
Chwilę później razem z Harry'm byliśmy w sypialni. Usiadłam na łóżku i próbowałam sobie wmówić, że to tylko jakiś żart, sen... cokolwiek tylko nie rzeczywistość. Byłam cała zalana łzami. Harry próbował mnie uspokoić, ale to nic nie dało.
-Proszę cię, nie płacz.-poprosił, wycierając moje mokre policzki.
-Jak ja mam nie płakać?! Straciłam właśnie jedną z najważniejszych osób w moim życiu a ty mi mówisz nie płacz!-mój chłopak nic nie powiedział. Między nami panowała cisza.-Ja muszę tam jechać!
-Gdzie?
-Do Polski.
-Jadę z tobą.
-Zostały ci 4 dni wolnego. Odpocznij.
-Nie, ja jadę z tobą czy tego chcesz czy nie.
-Ugh... Nie zostaniesz, prawda?
-Nie. Na kiedy załatwić bilety?
-Na jutro.-odpowiedziałam. Harry wziął telefon i poszedł zadzwonić. Zostałam sama. To nie może być prawda! Przecież ona taka pewna siebie, chciała spełniać swoje marzenia... Ona była za młoda aby umrzeć! Nawet nie wiem jak to się stało. Nie miałam siły aby dzwonić do jej mamy. Wykończona płaczem położyłam się do łóżka i zasnęłam.

*Następny dzień, 8:00*

-Harry, szybciej!-naganiałam swojego chłopaka.
-Już!-powiedział biorąc dwie walizki do rąk. W salonie czekali na nas wszyscy przyjaciele.
-Przepraszam...-powiedziałam cicho.
-Za co?!-zapytał Niall.-To nie twoja wina mała.-chłopak podszedł i mnie przytulił.
-Na nas już czas, Darcy.-oznajmił Harry. Wszystkich po kolei wyściskałam i rzekłam krótkie "Do zobaczenia!". Jechaliśmy w ciszy, w bardzo przyjemnej ciszy. Z tego wszystkiego nawet tata nie poinformowałam, że jadę do Polski. Postanowiłam do niego zadzwonić.
-Cześć tato.
-Witaj kochanie. Jak tam odpoczynek nad jeziorkiem?-zapytał radośnie.
-Do wczoraj dobrze.
-Co to znaczy?
-Dzwoniła mama Mariki i powiedziała, że Marika nie żyje!-powiedziałam, wypuszczając pare łez.
-Jak to?
-Właśnie jedziemy z Harry'm na lotnisko.
-Lecisz do Polski?
-Muszę...
-No dobrze... przekaż ode mnie kondolencje.
-Dobrze.-powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę. Chwilę później byliśmy na lotnisku. Po załatwieniu wszystkich formalności związanych z lotem weszliśmy do samolotu. Po trzech długich godzinach wylądowaliśmy w Warszawie. Po zabraniu walizek, zamówiliśmy taksówkę. Pojechaliśmy do hotelu. Po zostawieniu bagaży, ruszyliśmy do mamy Mariki aby się czegoś więcej dowiedzieć.
-Dzień dobry.-powiedziałam cicho do zapłakanej kobiety w drzwiach.
-Witaj Darcy. Wejdźcie do środka.-czułam w tym domu Marikę. Te słodkie perfumy. O Boże to nie może być prawda, że jej już z nami nie ma! Usiedliśmy na sofie. Tyle miałyśmy z nią wspomnień! Bitwa na poduszki, oglądałyśmy na niej horrory! Parę sekund później z moich oczu poleciały pojedyncze łzy.
-Dlaczego ona nie żyje?-zapytałam ze łzami w oczach.
-Wyszła z domu i już nie wróciła...-przerwała ocierając oczy husteczką.-Chciała przejść na drugą stronę... pisk opon, wielka kałuża krwi... nic nie dało się zrobić.
-Przykro mi.-powiedziałam przytulając do siebie wykończoną płaczem kobietę.-Kiedy pogrzeb?
-Jutro o 11:00.
-Będziemy.
-Dziękuję.
-To mój obowiązek być na nim. Tata składa kondolencje.-kobieta lekko się uśmiechnęła.-Musimy już uciekać. Do widzenia.
-Do widzenia.
Po opuszczeniu domu Mariki wróciliśmy do hotelu. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Jakie to niesprawiedliwe! Dlaczego Bóg musiał mi ją zabrać? Przecież ona nic nie zrobiła. Chciała spełniać swoje marzenia. Chciała podróżować po świecie, pomagać innym. Miała być świadkiem na moim ślubie i chrzestną mojego dziecka.
-Wszystko będzie dobrze.-oznajmił Harry i pocałował mnie w czubek głowy.
-Dziękuję, że ze mną tu przyjechałeś.
-Nie mógł bym ci pozwolić jechać samej.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. A teraz do łóżka spać bo jesteś zmęczona.
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale".
-No dobrze.-pocałowałam go w policzek i poszłam spać...

------------------------------------------------------------------------------

Cześććć! Cx
Tego to się chyba nie spodziewaliście.
Czekam na wasze opinie... :)
Dziękuję za miłe słowa do poprzedniego rozdziału, bardzo mnie zmotywowały, aby napisać ten rozdział :D
Liam ma 20 lat :))) Sto lattt Liaś :D
W związku, że za niedługo zacznie się rok szkolny rozdziały będą dodawane rzadziej, ponieważ w tym roku muszę się uczyć ;(
Druga gimnazjum za prosta raczej nie będzie :(
Koniec gadania o tej szkole, zostawiam was z 9 rozdziałem :)))
Zapraszam na rozdział 10 http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/2013/08/rozdzia-10.html  :)
Miłego czytania Kochane♥

Piękne *___* Ja też chcę umieć tak rysować :D


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

SPAM!

Tu możecie mnie informować w komentarzach o nowych rozdziałach i swoich blogach! ;DDD

Rozdział 8

Film się skończył i nie mieliśmy co robić.
-Idziemy nad jezioro!-krzyknął Niall.
-Świetny pomysł.-odparliśmy chórem.
Razem z Melody szybko pobiegłyśmy na górę aby się przebrać w stroje kąpielowe. Gdy dotarłam do swojego pokoju otworzyłam walizkę i nerwowo zaczęłam szukać stroju. Musiałam wyciągnąć wszystkie ciuchy z walizki, ponieważ "mądra" Darcy spakowała go na sam spód. Brawo za inteligencje! Zabrałam strój i ruszyłam do łazienki. Po wyjściu z niej zauważyłam Melody w przepięknym, czerwonym, dwuczęściowym stroju. Mój był zielony i także dwuczęściowy, ale nie taki ładny jak Mel.
-Wow, dziewczyno ty chcesz Horan'a na drugi świat sprowadzić.-zażartowałam na co Melody wybuchła niepochamowanym śmiechem.
-Nie ależ skąd.-odpowiedziała po opanowaniu swojego śmiechu.
-Podoba ci się.-oznajmiłam szeroko się uśmiechając.
-No może trochę.
-Trochę?! A to "Już Niallerku Melody zrobi obiad" i ten strój.
-Podoba mi się.-powiedziała nieco głośniej. Po jej odpowiedzi zauważyłam w drzwiach zarumienionego Horan'a.
-Nie będę wam przeszkadzać.-powiedziałam i udałam się w stronę drzwi. Melody zrobiła się cała czerwona. Schodząc po schodach potknęłam się o coś. Na moje szczęście prz nich stał Harry i gdy zauważył że spadam, w jednym momencie znalazł się przy mnie i mnie złapał.
-Dziękuję.-powiedziałam i obdarowałam szatyna czułym pocałunkiem. Ten odwzajemnił pocałunek i mnie mocno przytulił.
-Kocham cię.-wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie barsziej.
-Starczy tych czułości.-wtrącił Louis. Chwilę później ujrzeliśmy trzymających się za ręce Niall'a i Melody. Domyślam się co się stało. Słodko razem wyglądali!
-Ooo...!-rozmarzyłam się.
-Niall, dlaczego trzymasz Melody za rękę?-zapytał podejrzliwie Liam.
-Ja i Mel jesteśmy razem!-powiedział po czym wszyscy im pogratulowaliśmy. Pasowali do siebie... i to bardzo!
-Idziemy nad to jezioro?-zapytał znudzony Malik.
-Już!-oznajmiłam zabierając ze sobą ręczniki, balsam do opalania i okulary przeciwsłoneczne. W jeziorze była cieplutka woda. Po rozłożeniu ręczników zaczęłam wcierać w siebie balsam, gdy doszłam do pleców nie mogłam sobie poradzić. Mój chłopak to najwyraźniej zauważył.
-Pomóc ci?-zapytał uśmiechając się. Odpowiedzią na to pytanie było kiwnięcie głową.
-Dziękuję.-powiedziałam gdy chłopak skończył.
-Tylko tyl...-Harry nie mógł dokończyć, ponieważ przerwałam mu pocałunkiem.-No już lepiej.-oznajmił po czym dołączył do chłopaków.
-Opowiadaj!-odparłam podekscytowana w stronę Melody.
-Ale co?
-No jak to co?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Ach to, powiedział, że ja mu też się podobam i zapytał czy chcę być jego dziewczyną, no i się zgodziłam.
-Aww... Piękna z was para!-powiedziałam rozmarzona. Mel tylko się szeroko uśmiechnęła.
Chwilę później wróciłyśmy z Melody do opalania się. W pewnym momencie poczułam, że unoszę się w górę, gdy otworzyłam oczy ujrzałam Harry'ego. Biegł ze mną w stronę jeziora.
-Harry, nie rób tego!
-Oj tam...-powiedział po czym zanurzyliśmy się w wodzie. Gdy otworzyłam oczy, Harry mnie pocałował. Wariat jeden! Ale i tak go kocham. Następnie wynurzyliśmy się aby zaczerpnąć powietrza.

*2 godziny później, 19:00*

         Wszyscy już przebrani w codzienne ciuchy zasiedliśmy na dworze w kółku. Chcieliśmy zapalić ognisko, więc Harry i Zayn poszli poszukać drewna. Liam i Louis szykowali smakołyki. Zostałam ja, Niall i Melody. Blondyn uczył grać Mel na gitarze. Obrazek jak z bajki! Ja się chyba nimi nigdy nie przestanę zachwycać.
-Mel, ten palec tutaj.-poprawił ją chłopak.-Teraz graj.
-Może być?-zapytała po krótkiej melodii którą zagrała.
-Pięknie.-powiedział Niall po czym pocałował swoją dziewczynę.
-Już jesteśmy!-krzyknął parę metrów od naszej trójki, Harry. Zayn zajął się rozpalaniem ogniska, a Hazza usiadł obok mnie. Następnie przyszli Lou i Liam niosąc kosz pełny jedzenia. Chwilę później nabiliśmy kiełbaski na patyki i opiekaliśmy je w płomieniach ognia. Po zjedzeniu kiełbasek Niall zaczął grać na gitarze, a my śpiewać wraz z nim. To był cudowny wieczór, do czasu...

------------------------------------------------------------------------------------------------

Cześććć!
Na początku bardzo, bardzo, bardzo was chciałam przeprosić za moją nieobecność.
Mam nadzieję, że się nie gniewacie? ;)
Rozdział 8 jest... Czekam na wasze opinie ;D
Czytasz=Komentarz! Bardzo motywują mnie komentarze od was :)))
Co zniszczy ten wieczór?
Jeśli macie jakieś pytania to mój ask : http://ask.fm/NOSZKURDEEE  ;D
Zapraszam na mój drugi blog http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/ :)
Miłego czytania Kochane <3
PRZEPRASZAM! :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 7

           Następnego dnia wszyscy siedzieliśmy w kuchni. Ja i Harry postanowiliśmy zrobić śniadanie. Wyciągnęłam mleko, mąkę, jajo i inne potrzebne składniki do przygotowania naleśników. Wszystko wsypaliśmy z Hazzą do dużej miski. Po wymieszaniu masy nalewałam ją kolejno na patelnie. Gdy naleśniki były już gotowe, położyłam je na stół wraz z dżemem i nutellą.
-Smacznego!-powiedziałam.
-Nawzajem!-odpowiedział każdy.
-Co dzisiaj robimy?-zapytał Zayn.
-Hmm... niewiem.-odpowiedziałam zrezygnowana.
-Ja wiem. Chłopaki pamiętacie ten domek nad jeziorem.-oznajmił Liam.
-Tak.-odpowiedzieli chłopcy.
-Jedziemy tam! Zjadać naleśniki i podnosić dupy z krzeseł.-krzyknął Lou.
-Na 4 dni?-zapytał Liam.-Pasuje wam?
-Tak.-odpowiedzieliśmy wszyscy chórem.
-Za 20 minut przy samochodach.-powiedział Harry.
Z Melody nie tracąc czasu szybko pobiegłyśmy do mojego pokoju mnie spakować. Wrzucałyśmy do walizki pierwsze lepsze rzeczy. 15 minut później walizka była już spakowana. Po tej czynności wybrałam numer tata i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Cześć tato.
-Cześć słoneczko.
-Bo jest taka sprawa. Czy mogłabym jechać z chłopakami i Melody na 4 dni do domku nad jeziorem?-cisza.
-Dobrze, tylko bądź ostrożna.
-Oczywiście. Dzięki, dzięki, dzięki.
-Baw się dobrze.
Cała uśmiechnięta wraz z Melody zeszłam do salonu.
-Daj, pomogę ci.-oznajmił mój chłopak.
-Okay.-Harry wziął moją walizkę i poszedł zapakować ją do samochodu.
-Jedziemy?-zapytał Lou.
-Tak, tylko czy ty o kimś nie zapomniałeś?-powiedziałam pokazując mu Kevina.
-Kevinnn!
-Chodźcie!-krzyknął Niall. Wszyscy wykonaliśmy jego polecenie. Chwilę później samochody ruszyły. Siedziała obok Harry'ego. Jak on sexi wygląda, kiedy prowadzi, pełna powaga. Na tylnych siedzeniach wygłupiali się Niall z Melody. Dzieciaki! Drugim samochodem pojechali Louis, Liam i Zayn. Chwilę później zatrzymaliśmy się obok domu Melody. Z dziewczyną wysiadłam z samochodu i ruszyłyśmy w stronę jej pokoju. Zapakowałyśmy walizkę tak jak moją. Następnie byli chłopcy. Spakowali się w 5 minut co mnie bardzo zaskoczyło.
-Wy te walizki mieliście wcześniej spakowane czy co?-zapytałam.
-Nie, teraz je pakowaliśmy.-odpowiedział blondyn.
-Szybko wam to poszło.-oznajmiła Melody na co wszyscy się zaśmialiśmy.-No co?
-Nie, nic.
Resztę drogi spędziliśmy rozmawiając i śmiejąc się. 3 godziny minęły naprawdę szybko. Zaparkowaliśmy samochód na podjeździe i zaczęliśmy wyciągać z niego walizki. Moją i swoją walizkę wziął Hazza, a Niall'a i Melody, Niall. Domek był bardzo ładny. Pokoje też były bardzo ładnie urządzone.
-Jak śpimy?-zapytałam.
-Ja z tobą, Niall z Melody, Louis z Liam'em i Zayn'em.-powiedział dumny Styles.-I nie ma żadnego "ale"!-dodał, po czym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-No więc gdzie mogę się rozpakować.
-Chodź za mną!-Harry wziął do rąk dwie walizki i poszedł w stronę schodów. Wykonałam jego polecenie. Naszym pokojem był wielka sypialnia.
-To największy pokój?
-Tak. Inni mają piętrowe łóżka.-powiedział dumny. Przybliżyłam się do niego i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach. Chwilę później zeszliśmy do kuchni.
-Kiedy będzie obiad?-zapytał smutny Niall.
-Już Niall'erku Melody zrobi.-oznajmiła moja przyjaciółka mierzwiąc jego blond czuprynę.-Tylko musisz ze mną pojechać na zakupy.
-Okay.-powiedział po czym w jednej chwili zniknął z Melody za drzwiami. Po przyjeździe z zakupów, Melody zabrała się za obiad. Godzinę później podała nam do stołu chińskie danie, które było bardzo smaczne.
-Pycha!-oznajmił zadowolony Niall'er.
-Cieszę się, że smakowało.-wszyscy zasiedliśmy przed telewizorem i zaczęliśmy oglądać jakieś filmy.

---------------------------------------------------------------------------------------

Hejo!
I jak podoba się wam ten rozdział? ;) Co wydarzy się dalej? ;D
Dziękuję za bardzo miłe komentarze do poprzedniego rozdziału ;***
Zapraszam na rozdział 8 opowiadania http://and-let-me-kiss-youuu.blogspot.com/ :)))
Mam prośbę! Jeśli wam się podoba moje opowiadanie, polecajcie je innym ;D
Miłego czytania ;*
Kocham was♥

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 6

          Jak codzień po przebudzeniu poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby. Moje dosć długie, brąz włosy związałam w kitkę. Malować się czy nie? Nie chcę mi się. Postanowiłam tylko rzęsy pomalować czarną mascarą. Ubrałam się w czarne rurki i w biały sweterek z czerwonym serduszkiem. Cała gotowa zeszłam na dół, do kuchni. Na stoliku leżała mała, biała karteczka. Sięgnęłam po nią i zaczęłam czytać."Cześć słonko. Dzisiaj mnie nie będzie w domu cały dzień. Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Dom jest twój. Napisałem to, ponieważ nie chciałem cię budzić. Kocham cię." Dom jest mój! Co ja będę robić? Hmm... wiem. Pobiegłam szybko na górę po swój telefon, gdy wróciłam wybrałam numer Harry'ego.
-Cześć kotku. Obudziłam cię?-zapytałam.
-Hej. Nie.
-Co robicie dzisiaj z chłopakami?
-Nic.
-Doskonale!
-Co ty kombinujesz?
-Całe 1D dzisiaj o 18:00 u mnie w domu.
-Okay.
-W takim razie do zobaczenia. Kocham cię.
-Ja ciebie bardziej.
Po wykonanym telefonie do Hazzy, wybrałam numer do Melody. Pierwszy sygnał... drugi... odebrała.
-Halo?-zapytała mając coś w buzi.
-Cześć tu Darcy.
-O hej. Co tam?
-Dobrze, a u ciebie?
-Nudy. Dzisiaj cały dzień spędzę na oglądaniu dennych filmów.
-Nie spędzisz.
-Co masz na myśli?
-O 18:00 masz być u mnie. One direction też będzie.-nie wspominałam pewnie, że Melody jest mega fanką chłopaków. W słuchawce rozległ się pisk.-Mam rozumieć, że się zgadzasz?
-Jasne.
-Do 18:00.
-Pa.
Telefony wykonane, teraz trzeba coś zjeść. Wyciągnęłam z szafki miskę i płatki, z lodówki mleko, któro zagrzałam w kuchni mikrofalowej i z szuflady łyżkę. Po wsypaniu płatków i wlaniu mleka do miski mogłam zabrać się za konsumcję. Śniadanie było proste ale pyszne. Chwilę później usadowiłam się na łóżku z miską popcornu i zaczęłam oglądać jakiś film w telewizji.

*6 godzin później, 17:30*

          Wyciągnęłam z szafki miski i zaczęłam wsypywać do nich żelki, cukierki, chipsy i różne inne smakołyki. Chwilę później usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim krokiem poszłam je otworzyć. Była w nich Melody.
-Hej.-powiedziałam przytulając dziewczynę.
-Cześć.
-Właź do środka.-nakazałam uśmiechniętej blondynce. Dziewczyna ściągnęła kurktkę i buty. Rozsiadłyśmy się na kanapie i zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. W trakcie naszej rozmowy zadzwonił po raz kolejny dzwonek do drzwi.
-Jak wyglądam?-spytała zdenerwowana Melody.
-Idealnie.-powiedziałam otwierając drzwi. Stali w nich 5 przystojniaków z one direction, jeden mój.
-Hej.-przywitałam się i przytuliłam każdego. Następnie z Harry'm złączyliśmy nasze usta w długim i soczystym pocałunku.
-Ekhem...-wtrącił Niall.
-Już skończyliśmy.-warknęłam na Niall'a.
-Nareszcie.-nic nie odpowiedziałam. Zaprowadziłam chłopaków do salonu gdzie była Melody.
-Melody to Niall, Harry, Zayn, Liam i Louis. Chłopaki to Melody.
-Przecież wiem.
-Fanka?-zapytał Niall.
-Największa.-odrzekła z entuzjazmem.
-Fajnie.-oznajmił Nialler.
-Darcy, gdzie mogę położyć Kevina?-zapytał Louis. The fuck is that. Aaa... kevina.
-Chodź u mnie w pokoju będzie bezpieczny.-powiedziałam i ruszyłam z Lou do mojego pokoju. Chłopak położył go u mnie w łóżku. W salonie Zayn, Liam i Harry oglądali coś w telewizji, a Niall i Melody zawzięcie rozmawiali. Podeszłam do Harry'ego i pocałowałam go w policzek, na co on się uśmiechnął.
-Co robimy?-zapytał Zayn.
-Może pogramy w butelkę?-zaproponował Louis. Wszyscy się na siebie popatrzyliśmy i odpowiedzieliśmy "może być".
-Dobra, to ja idę poszukać jakiejś butelki.-oznajmiłam. Otworzyłam szafkę i znalazłam tylko butelkę z piwem, więc ją wzięłam.-Nie mogłam znaleźć innej.-powiedziałam zrezygnowana.
-Mi się ta podoba.-wtrącił Zayn.
-Okay, to gramy.
Wszyscy uśiedliśmy w kółku. Pierwszy kręcił Harry, wypadło na mnie.
-Prawda czy wyzwanie?-zapytał z cwaniackim uśmieszkiem.
-Wyzwanie.
-Hmm... pocałuj mnie.
-Lepszego wyzwania to nie mogłeś wymyślić.-powiedziałam i wykonałam jego polecenie. Chłopaki krzyczeli "Bleee...", a Melody "Uuuu... jak słodko". Kręcę ja. Wypadło na Niall'a.
-Prawda czy wyzwanie?
-Pomyślmy...Wyzwanie.
-Pocałuj Melody.-moją przyjaciółkę oblał rumieniec, a Niall niepewnie się do niej przysunął i cmokną w usta.
-Z życiem Horan.-darł się Hazza. Nialler powtórzył czynność ale jak to mój chłopak określił bardziej z życiem. Czas na Niall'a. Butelka się kręci, nagle kapsel otworzył się i cała zawartość butelki wylądowała  na Zayn'nie.
-Zabiję cię Horan. Ja chciałem to wypić.-powiedział i zaczął gonić Niall'a po całym moim domu. Chwilę później na górze coś spadło. Szybko pobiegłam tam. Okazało się, że to Niall, a na nim Zayn.
-Koniec zabawy dzieciuchy, idziemy spać.-powiedziałam z założonymi rękami.
-Ale mamo...-powiedział Niall z miną małego pieska. Chwilę później wszyscy znaleźli się na górze.
-Idziemy spać. Ja z Melody w moim pokoju, Zayn i Liam w pokoju naprzeciwko, a Niall, Louis i Harry obok.
-Ale ja chcę spać z tobą.-wtrącił Hazza.
-Niestety kotku.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Następnie wszyscy rozeszli się we wskazanym kierunku. Po krótkim prysznicu, wskoczyłam w swoją ulubioną pidżamkę i dołączyłam do Melody.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Taa-daaaaa!
Dedyk dla Horaanowaaa<3
Jest nowy rozdział ;) Piszcie jak wam się podoba ;D Wszystkie opinie są dla mnie ważne! C:
Jak zauważyliście zmieniłam wygląd bloga :* Dziękuję za wspaniałe komentarze do poprzedniego rozdziału xD